Zacznę od tego, że kupując Astrę ST miałem duże obawy o jej spasowanie. Bo tak jak Qashqai składana jest w Wielkiej Brytanii i mając na uwadze jakość montażu Qashqaia miałem o to bardzo duże obawy. Więc już wiesz co najbardziej mnie wkurzało w Nissanie. Na szczęście Astra jest spasowana dużo lepiej, choć jak wiemy i jej brakuje sporo do ideału więc musisz sobie wyobrazić jak złożony jest Nissan.
Po prawie 3 latach użytkowania zdałem sobie też sprawę, że ten crossover, to jednak całkiem przeciętny samochodzik, a jedynie w ładnym opakowaniu. Zamysł Nissana był zapewne taki, że samochód ma robić dobre pierwsze wrażenie. No i robi patrząc po wynikach sprzedaży, bo to jeden z najchętniej kupowanych crossoverów na rynku. Jednak już po niedługim użytkowaniu okazuje się, że auto jest całkiem przeciętne, ofertą silnikową nie porywa, bo nawet najsilniejszy benzyniak o mocy 160 KM jest zadziwiająco ospały, a na drodze zachowuje się jak ponton.
Astra przy nim to wzór do naśladowania pod kątem trzymania się na drodze (choć jak wiemy i jej jeszcze troszkę brakuje do liderów w klasie). Muszę także wspomnieć o tzw.gadżetach, w które wyposażony jest Qashqai. Bo owszem, auto nawet w niższych wersjach jest bogato wyposażone (łącznie z systemem kamer 360, radarem ostrzegania o przeszkodzie czy systemem automatycznego hamowania). Co z tego skoro kamery mają niską rozdzielczość (znów Astra ze swoimi miernymi przecież kamerkami ma lepszą jakość), czujniki szwankują (słabe zabezpieczenie przed wilgocią), system audio gra słabo, a nawigacja jest archaiczna (system działa mało płynnie, mapy przestarzałe, o Android Auto czy płynności działania z Astry można zapomnieć). Trudno powiedzieć czy lifting, który Qashqai właśnie przeszedł coś zmieni w tym względzie - Nissan twierdzi, że ma być lepiej, jednak mnie osobiście wydaje się, że to znów tylko zmiany kosmetyczne nie mające wpływu na istotne bolączki. Wspomnę jeszcze o lakierze, który na Nissanie był tak delikatny, że najdrobniejsze zadraśnięcie paznokciem potrafiło pozostawić rysę do podkładu. Tu znów widzę przewagę Astry. Silnik 1.2 DIG-T 115 KM 190 Nm, w który wyposażony był mój egzemplarz wbrew pozorom dawał sobie radę dość dobrze z tym jednak dość sporym samochodem. Wprawdzie nadawał się raczej do spokojnej jazdy, jednak wszelkie wolnossaki do pojemności +- 1.8 l ta kosiarka była w stanie objechać.
Zadyszki zaczynał dostawać od prędkości 140 km/h, a wówczas dycha PB95 na setkę była normą. Oczywiście na lokalnych drogach można było zejść w okolice 6 l/100 km, jednak Aśka też to potrafi, a przy tym na autostradzie nie jest tak łapczywa, co stwierdziłem nawet wczoraj, gdy w drodze do i z Poznania na A2 i z prędkościami do 180 km/h zmieściłem się średnio w 8 l/100 km.
Niezaprzeczalną zaletą Qashqaia była natomiast pozycja za kierownicą. Auto podwyższane więc zajmowanie miejsca na fotelu ułatwione, co dla takiego starca jak ja miało jednak znaczenie.
Z racji wyższej pozycji obserwacja drogi również lepsza niż w Astrze. To chyba wszystko tak na szybko. Ogólnie auto takie nijakie, tak naprawdę nie wyróżniające się ani na plus ani na minus w zalewie konkurencji. Zwykły kompakt w napompowanej, podwyższanej skorupce.