emylpe pisze: ........W trakcie tego czasu za te pieniądze kupie drugi samochód, motor, TV, komputer, pojadę na wakacje itd. A tak nie będę miał nic. Bank ma zarobić na nas i zarabia, my w zamian mamy coś na co musielibyśmy czekać. Dla mnie jak najbardziej jest to uczciwy biznes, a to że ktoś ma w gorszym banku, bo mu się nie chciało to tylko jego wina. ......
Właśnie o tym miałem pisać i napiszę, chociaż kolega zahaczył o moją myśl.
Wg. mnie w dzisiejszym świecie ludzie dzielą się na tych co mają i co nie mają domu, samochodu i innych rzeczy. A sposób dojścia do posiadania można podzielić na dwa sposoby, albo zbierasz kasę, albo bierzesz kredyt. (darowizna rodziców i lizingi na firmę nie rozpatruję, bo mówimy o zwykłym Kowalskim).
Jak wybierzesz zbieranie i zakup za gotówkę, to znowu dwie opcje: albo zarabiasz na tyle, że w rok/dwa uzbierasz na nową Astrę, mimo prowadzenia normalnego życia (masz dom, chodzisz do kina, jeździsz na wakacje, dzieci posyłasz na angielski itp.), ale jak nie zarabiasz tyle to składasz na auto latami. Mija jedna generacja Astry, potem druga i wreszcie kupujesz Astrę, albo co innego bo już Ci się nie podoba.
Jeżeli nie chcesz czekać na 3 generacje samochodu, jeżdżąc Polonezem teścia, albo 15 letnim pastuchem, to pozostaje Ci kredyt i znowu albo cie stać na 3/4 lata przy racie 1700 zł, albo kombinujesz kredyt na 8 lat, bo musi Ci coś z pensji zostać na życie.
I teraz niech mi ktoś mądry powie, czy lepiej czekać 10 lat i kupić auto za gotówkę, czy lepiej jeździć od razu ??
Czy mimo średnich zarobków lepiej wziąć kredyt na 8 lat i mieć jeszcze środki na normalne życie, czy nie kupować auta wcale, bo nie sztuka wydać pół pensji na ratę za samochód., przy zarobkach 3-4 tys netto. Te 6 tysięcy miało zobrazować, że koszt kredytu na samochód może stanowić niewielką część naszych dochodów i pozostaje jeszcze miejsce na ratę na dom i wyposażenie.
Mi się zawsze podobał model zachodni, a głównie amerykański. Kończysz studia, dostajesz pracę, po 2/3 latach masz umowę na stałe i przed 30 tką masz nowy dom, samochód i żyjesz normalnie. Fakt, że ty robisz na raty i nawet telewizor nie jest Twój, a za pieniądze żony żyjecie na co dzień, ale używasz życia wtedy co masz używać. W Polsce masz model, przynajmniej dotychczas, że jak uczciwie pracowałeś, to składałeś latami na dom, samochód. Aż dożywałeś wieku, gdzie szkoda zaczynać budowę, bo zaraz dzieci wyjadą na studia i zostaniesz z 150 m kwadratowymi sam z żoną. Dożywasz wieku i wreszcie Cie stać na samochód wymarzony, mocny, wyposażony, tylko że Ciebie już jazda nie cieszy, zdrowie nie to, oczy Ci nawalają przy nocnej jeździe i nie potrzebujesz dużego auta dla 2 osób.
Kończąc te smęty powiem tylko, że jak Cie stać na kredyt 5 lat to bierz na 5 lat, ale jak na 8 to bierz 8. Auto czy za gotówkę, czy na raty traci tyle samo na wartości, jakby patrzył na utratę wartości to można by powiedzieć, że tylko głupiec kupuje nowe auto, różnica polega na tym czy jeździsz autem wtedy co chcesz i potrzebujesz, czy wtedy kiedy już ci wszystko jedno.
PS. Jeden z kolegów napisał, że zakup Astry na 10 lat to głupota, bo po 5 zacznie się sypać i trzeba uciekać, to może lepiej zrezygnuję z Astry i kupię co innego, bo ja chce auto na 10 lat i obecne mam 9 lat i nic, a nic się nie sypie. Myślę, że kolejne 10 lat pojeździ, jeszcze rok ja, a potem żona.