Twoje pytanie czy warto było jest z serii podchwytliwych.
No bo można wychodzić z założenia, że po co ruszać skoro działa i w sumie ma to jakiś sens, bo przecież jak przestanie działać, to na pewno będziemy od razu wiedzieli i wtedy się zrobi.
Druga sprawa medalu jest jednak taka, że każde urządzenie powinno się serwisować na bieżąco, a nie czekać aż się zepsuje. Klimatyzację się odgrzybia, sprawdza szczelność, wymienia filtry oraz napełnia odpowiednią ilością czynnika. Nie zapominajmy, że czynnik chłodzący jest także nośnikiem oleju, który smaruje układ klimatyzacji od wewnątrz i jeśli czynnika jest za mało, to klima wprawdzie jeszcze może działać (choć najprawdopodobniej spadnie jej wydajność), ale pogarszają się warunki pracy kompresora (sprężarki) klimatyzacji i może mieć niewystarczające smarowanie, które na dłuższą metę może doprowadzić do jego zatarcia. Podobnie wszelkie nieszczelności - wilgoć, która może przedostać się do układu, nie służy mu i może doprowadzić do wewnętrznej korozji, co znów odbije się najpewniej i najwcześniej na sprężarce klimatyzacji. Wprawdzie w układach klimatyzacji montowane są osuszacze, które mają za zadanie wyłapywać wilgoć z krążącego czynnika, jednak nie oszukujmy się, że wyłapie tę wilgoć jeśli w układzie jest dziura wielkości 5 zł.
Każde rozszczelnienie układu czy też długoletnie zaniedbania w serwisowaniu (doprowadzanie do stanu aż braknie czynnika i klima przestanie działać) powinny skutkować również wymianą osuszacza. Pamiętajmy także o tym, że klimatyzacja samochodowa, to nie lodówka z systemem szczelnych, metalowych rurek. Choć zasada działania jest podobna, to w samochodach konieczne jest niestety zastosowanie przewodów elastycznych, w których nie da się zapewnić 100% szczelności przez długie lata i ubytki naturalne czynnika są zawsze (mądre głowy mówią, że rocznie może ubywać od kilku do kilkunastu procent czynnika i są to ubytki jak najbardziej prawidłowe).
Na Twoje pytanie odpowiem więc tak - jeśli wydane przez Ciebie pieniądze nie spowodowały, że musiałeś rodzinie od gęby jadła odjąć, to nie masz co żałować wydatków.
Inni (w tym ja
) trochę "januszują"
i zwykle uchodzi im to płazem (jak widać po powyższych wpisach, niektórym uchodzi płazem nawet przez kilkanaście lat), jednak gdy już przyjdzie co do czego, to Ty pojedziesz sobie na kolejny przegląd klimatyzacji za 350 zł, a inni (w tym ja
) będą szukać nowego kompresora klimatyzacji za wielokrotność tej kwoty lub sprzedając auto użyją kultowego, a nie do końca uczciwego zdania - "klima działa, wystarczy tylko nabić".
Wybór czy serwisować czy nie jak zwykle należy do użytkownika, ale mam chociaż nadzieję, że rozwiałem Twoje wątpliwości czy warto było.