Astra5Klub.pl

Segor pisze:Możesz przejechać dwa kilometry na biegu niżej (a tej samej prędkości)

I tu możesz się zdziwić - jazda na wyższym biegu szybciej nagrzewa silnik.
Nieznacznie, ale jednak szybciej, co również mnie zdziwiło, bo myślałem tak ja Ty.

Nie mogę

astra pisze:Ja jednak wymienię gdy żywotność spadnie do 10%. Co jeśli krytycznie niskie wskazania są jeszcze gdzieś zapisywane i ASO Ci później to wypomni jak przyjedziesz z usterką silnika lub jego osprzętu.

To sobie "przypadkiem" zresetuj przytrzymując przycisk przy 20%, jak tylko tego się obawiasz - nie potrzeba do tego oleju wymieniać mi ASO tego licznika nawet nie tknęło na przeglądzie i sobie sam musiałem "wyzerować".

SACZI pisze:I tu możesz się zdziwić - jazda na wyższym biegu szybciej nagrzewa silnik.
Nieznacznie, ale jednak szybciej, co również mnie zdziwiło, bo myślałem tak ja Ty.

No może tam jest jakiś mechanizm, który powoduje taki efekt, ale przecież to się kłóci z zasadami fizyki :/ Im wyższe obroty, tym więcej ciepła generuje silnik, bo więcej paliwa spalamy. Może jest tak, że przy wyższych obrotach otwiera się duży obieg chłodniczy i masz wrażenie na wskaźniku, że wolniej się grzeje? Sądzę, że mimo to olej grzeje się bardziej.

Added in 55 seconds:
Trzeba by podłączyć obd2 i zrobić wykres temp oleju

Jak masz możliwość, że to warto sprawdzić żeby dalej piany nie bić, ale ja byłem tym zaskoczony.

Obawiam się, że tego sensownie nie sprawdzimy. Codziennie są inne warunki, inna temperatura, inna wilgotność, inny wiatr. Ciężko to zbadać sensownie. No i jeszcze trzeba mieć czas i chęci, a ja coś leniwy ostatnio jestem

na podstawie własnych obserwacji stwierdzam, ze silnik lapie temperaturę szybciej na wyższych obrotach silnika, czyli niższym biegu, co jest zresztą logiczne.

Wskazówka temperatury 90 stopni, jadę na tej wartości 5 minut, wysiadam pod żabką po bułkę, nie było mnie 1 minutę a wskaźnik już około 70 stopni. Tak piździ

To i tak nieźle, bo u mnie w Biedrze takie kolejki do kasy, że zakupy trwają do 50 stopni albo lepiej.

Podobno kolejny film Vegi będzie o Biedrze, mają nawet już część obsady i scenariusza Chociaż co do obsady to nie będzie raczej zaskoczenia.
http://www.filmweb.pl/film/Kobiety+mafii-2018-795758/discussion/Nastepny+film+Papryka+o+kasjerkach+w+Biedronce,2959112
Oglądałem Kobiety mafii wczoraj i da się oglądnać, zabawne nawet. Najbardziej byłem zaskoczony cyckami Dygant ale jak na 40+ ok.

....znaczy się do smalcu, taki wątek kulinarny? ok, przeklej do dyskusje w kroku

Małe silniczki z aluminiowym blokiem to szybko tracą temperaturę. To mnie nie dziwi.

ale też szybciej się nagrzewają co na krótkim odcinkach ma większe znaczenie/zysk

Czy na pewno szybciej? Niby aluminiowy blok powinien szybciej pobierać ciepło z cylindrów i oddawać do oleju, ale z kolei też szybciej je traci na zewnątrz.
Dziś jadąc do pracy silnik miałem zagrzany w połowie drogi (-12*C). Może źle pamiętam, ale wydaje mi się, że mój 1.9 tdi nie rozgrzewał się jakoś dłużej na mrozach.

Segor pisze:Czy na pewno szybciej? Niby aluminiowy blok powinien szybciej pobierać ciepło z cylindrów i oddawać do oleju, ale z kolei też szybciej je traci na zewnątrz.
Dziś jadąc do pracy silnik miałem zagrzany w połowie drogi (-12*C). Może źle pamiętam, ale wydaje mi się, że mój 1.9 tdi nie rozgrzewał się jakoś dłużej na mrozach.

na pewno nie wolniej
moja AK 1.4T (Al blok) rozgrzewa się szybciej niż 1.6 ceed czy wcześniej 1.4 AG że o 1.9tdi w Leonie nie wspomne

Diesel z natury grzeje się dłużej. Nawet niektóre mają montowane dodatkowe grzałki w układzie chłodzenia by zapewnić szybsze osiągnięcie temperatury roboczej.

Z tymi grzałkami to trzeba rozróżnić systemy dogrzewania nawiewu (u nas QH, standard w CDTI) od faktycznego dogrzewania płynu. W moim tdi był tylko ten od nawiewu.
Nie twierdzę, że bloki aluminiowe grzeją się wolniej. Po prostu byłbym powściągliwy z zapewnianiem, że grzeją się dużo szybciej.

Segor pisze:Z tymi grzałkami to trzeba rozróżnić systemy dogrzewania nawiewu (u nas QH, standard w CDTI)

Serio? Nie miałem pojęcia o tym. Codziennie człowiek czegoś nowego się uczy

Chorwat pisze:Serio? Nie miałem pojęcia o tym. Codziennie człowiek czegoś nowego się uczy

Nawet się cennika nie czytało przed zakupem... Ehh

Dodatkowe elektryczne ogrzewanie w systemie nawiewu powietrza (standard tylko z silnikami diesla)

No pewnie, że się nie czytało, bo jestem jednym z niewielu, który kupił używkę
Skupiłem się na tym, że jest: kombi, automat, diesel i wentylowane skóry... Dokładnie w tej kolejności

Na początek tego wpisu - przypominam, że w sprawach motoryzacji nie jestem omnibusem, a wręcz powiem o kilku rzeczach słyszałem, ale wiem niewiele.

Do rzeczy.. przypominamy w niejednym poście, że wskaźnik na desce to temperatura płynu chłodzącego. To jasne. Mówimy, że dla optymalnej eksploatacji silnika ważna jest temperatura właśnie silnika, a nie płynu. No ale... Jeżeli silnik nie ma np 80* to jest w stanie zagrzać ciecz na temp. 90* ? To jest po prostu nie logiczne przecież. Chyba że coś jeszcze innego nam ogrzewa płyn chłodniczy? Podczas jazdy gdy wskaźnik spada to jestem to w stanie zrozumieć - słabe obciążenie, piździ jak w Kieleckim i chłodzenie silnika jest zapewnione już tym wiatrem, więc nam płyn stygnie.

Wracając do sedna o które pytam - jeśli płyn chłodniczy osiąga 90* to silnik może nie mieć 90*? Jak ?

Sent from my ONEPLUS A3003 using Tapatalk

Szefczu pisze:Wracając do sedna o które pytam - jeśli płyn chłodniczy osiąga 90* to silnik może nie mieć 90*? Jak ?

Chyba chodzi o temperaturę oleju, nie konkretnie bloku silnika. Blok silnika nagrzewa płyn i olej i widocznie olej potrzebuje więcej czasu.

Tak, właśnie o to chodzi. Olej nagrzewa się znacznie dłużej od cieczy chłodzącej i mimo, że wskazówka temperatury płynu stoi już sztywno niczym korzeń napalonego nastolatka, to silnik nie ma jeszcze temperatury roboczej i potrzebuje jeszcze kilku czy kilkunastu minut by taką temperaturę osiągnąć (w zależności od temperatury otoczenia i stylu jazdy).
Płyn chłodniczy nagrzewa się szybciej z tego powodu, że ma 2 obiegi krążenia w silniku, a za to w którym obiegu krąży odpowiedzialny jest termostat. Jest to tak zwany mały i duży obieg i po uruchomieniu zimnego silnika płyn chłodzący krąży tylko w małym obiegu czyli z pominięciem chłodnicy, a "omywając" jedynie blok silnika. W ten sposób silnik szybciej się grzeje (co jest pożądane z punktu widzenia zarówno silnika, który najlepiej pracuje i najmniej się zużywa po pełnym zagrzaniu jak i pasażerów pojazdu, którzy szybciej mogą liczyć na ciepło w kabinie), a gdy płyn osiągnie w tym małym obiegu temperaturę założoną przez producenta (czyli zwykle w okolicach 90 kilku stopni) wówczas do pracy przystępuje termostat, który otwiera się i w ten sposób płyn zaczyna już krążyć w dużym obiegu czyli z wykorzystaniem chłodnicy. Gdyby płyn krążył tylko w małym obiegu, to silnik by się przegrzał, dlatego właśnie stosuje się dwa obiegi chłodzenia - mały do szybszego osiągnięcia przez silnik temperatury i duży, który dba o utrzymanie pożądanej temperatury roboczej w czasie dłuższej pracy silnika. Otwarcie termostatu można często zaobserwować na podstawie zachowania wskazówki temperatury płynu na tablicy rozdzielczej pojazdu. W tym momencie widać kilkumilimetrowe wahnięcie wskazówki w dół (spadek temperatury), która po niedługim czasie wraca do swojego pionu (niektórzy zwracali już na to uwagę, bo pisali tutaj o tym). Tak więc płyn chłodzący grzeje się znacznie szybciej od oleju, gdyż krąży w małym obiegu i na dodatek tam, gdzie silnik generuje najwyższą temperaturę czyli wokół cylindrów, w których odbywa się spalanie. Natomiast olej nie jest od początku pracy silnika narażony na tak wysokie temperatury, gdyż cała jego ilość w zimnym silniku spoczywa w misce olejowej skąd dopiero kanałami olejowymi dociera w wyższe partie silnika (aż do głowicy). Jednak nawet wtedy większa jego ilość nadal znajduje się w misce olejowej, która jest na samym dole silnika, do tego miska zwykle jest dobrze chłodzona opływającym ją w czasie jazdy powietrzem. W związku z tym musi upłynąć znaczna ilość czasu zanim olej w tejże misce zagrzeje się do temperatury roboczej i jest to czas znacznie dłuższy od czasu potrzebnego na zagrzanie płynu chłodzącego. Żeby było jeszcze ciekawiej, to gdy silnik jest już porządnie zagrzany, a na dodatek, gdy damy mu w dupę, to temperatura oleju jest znacznie wyższa od temperatury płynu chłodzącego (ta przy sprawnym układzie chłodzenia jest stała). Dlatego często w silnikach bardziej wysilonych stosuje się także chłodnice oleju, ale to już historia na inną pogadankę. Mam nadzieję, że trochę wyjaśniłem - pisałem z własnego doświadczenia więc mogły wkraść się błędy (chociaż raczej nie).

colins pisze:... Mam nadzieję, że trochę wyjaśniłem - pisałem z własnego doświadczenia więc mogły wkraść się błędy (chociaż raczej nie).

Jeszcze ze cztery strony A4 i będzie wypracowanie na maturę jak znalazł

Jeszcze się taki nie narodził, który by Polakowi dogodził. Albo za mało albo za dużo albo jeszcze nie na temat. Jak żyć powiedzcie?

Historia i pytanie:

Uruchamiam silnik. -20 na zewnątrz. Ruszam, przejeżdżam 500-800 metrów z prędkością 35-50 km\h i wjeżdżam na obwodnicę gdzie osiągam prędkość 130 km\h rozpędzając się z wykorzystaniem obrotów silnika do 3 tysięcy i jadę tak około 25 kilometrów.

Co na to silnik waszym zdaniem ?

Robisz wszystko OK.
Obciążasz silnik dość mocno to i szybko się nagrzeje.
Na pewno nic nie padnie z powodu "żyłowania na zimno".
Ja mam podobny tryb eksploatacji z tym, że po ~4km wjeżdżam na krajówkę.
Potem but w podłogę o setką następne 30km jadę.

Startuje w garażu, kilka sekund po rozruchu żeby się olej porozchodził po silniku. Wyjeżdzam, zamykam bramę, ruszam dalej drogą osiedlową bieg 1 i 2. Mija ze 3 minuty.
Ja jadę pierwsze 2km pod górę do 3k rpm bieg max. 3, nawet nawiew na szyby wyłączam ostatnio żeby się rozgrzał szybciej. Po kolejnych 2km temp. pokazuje niby 90°C, włączam 4ty bieg i 2k rpm i tak jadę kolejny 1k. Potem podkręcam do 3k rpm i wrzucam 5ty bieg i męcze na 2k rpm i tak jade. Co robię źle, w którym miejscu? Czy się aby za bardzo nie cackam? But w podłoge nie ma sensu bo:
1. nie ma gdzie i nie ma za bardzo czym
2. nieoznakowane jeżdżą Vectra V6 turbo, różne stare insignie i ostatnio bmw 330i (w której to miałem przyjemność siedzieć z tyłu jakiś tydzień temu)

Najważniejsze jest, by dać popracować zimnemu silnikowi zaraz po odpaleniu chociaż z kilkanaście sekund na biegu jałowym żeby olej dobrze rozbełtał się w jego brzuchu, a przede wszystkim w turbosprężarce. Potem ruszamy i w czasie spokojnej jazdy grzejemy motor. Błędem jest wg.starej szkoły grzanie na postoju. Raz, że na biegu jałowym będzie grzał się wieczność, a dwa, że narażamy się na mandat za pracę silnika na postoju powyżej 1 minuty (przyznam, że jednak nie spotkałem osoby, która byłaby ukarana takim mandatem).