Strona 1 z 3

Smarowanie turbiny po zgaszeniu silnika

: 10 maja 2017, 11:42
autor: kruszyn
Witajcie
czy ktoś się interesował jak to jest w praktyce? dotyczy start/stop czy każdorazowo?

Re: smaorwanie turbiny po zgaszeniu silnika

: 10 maja 2017, 11:50
autor: danrok
Z tego co ja zrozumiałem to podtrzymanie smarowania działa zawsze, ale to nie powoduje że można gasić auto po ostrym grzaniu na trasie :)

Re: smaorwanie turbiny po zgaszeniu silnika

: 10 maja 2017, 11:52
autor: man1utek
jednak z tego co widzę, trzeba zawsze stosować stały i niezmienny mechanizm,odczekać chwilę na luzie i dopiero wtedy zgasić silnik

Re: smaorwanie turbiny po zgaszeniu silnika

: 10 maja 2017, 11:55
autor: marwisn
Skąd wy macie informacje, że w tym silniku jest jakiś układ podtrzymania smarowania ??

Re: smaorwanie turbiny po zgaszeniu silnika

: 10 maja 2017, 11:57
autor: Segor
Dealer wklejał te informacje. Tylko nie nazwałbym tego systemem podtrzymania smarowania, a systemem wydłużającym odrobinę smarowanie po zatrzymaniu silnika.

Re: smaorwanie turbiny po zgaszeniu silnika

: 10 maja 2017, 12:28
autor: marwisn
I niby jak to ma działać ??

Silnik staje, pompa się zatrzymuje, smarowania brak.

Re: smaorwanie turbiny po zgaszeniu silnika

: 10 maja 2017, 12:36
autor: Krzysiec
"mimośrodowa pompa"... moze jak sie jeszcze cos kręci na mimośrodzie to coś tam sobie zasysa? ;) (takie chłopskie rozumowanie tekstu) :D

Re: smaorwanie turbiny po zgaszeniu silnika

: 10 maja 2017, 12:40
autor: Mati
Zwiększy ciśnienie na chwilę i obieg oleju może z 5s dłużej trwa aż ciśnienie nie spadnie do normalnego. Sądzę, że te 5s to i tak za dużo napisałem ;) Powiedzcie mi jedno bo to, że turbo jest smarowane to chyba jedno ale jeszcze jest taka sprawa jeśli po jeździe autostradowej zgasimy auto od razu po zatrzymaniu to turbo się kręci ale olej cały czas ma do smarowania. Bardziej chyba chodzi o przegrzanie tej małej ilości oleju przy turbo i pogorszenie właściwości smarnych bo turbo może się kręcić nawet 2 min po wyłączeniu silnika?

Re: smaorwanie turbiny po zgaszeniu silnika

: 10 maja 2017, 12:49
autor: marwisn
Wirnik turbiny kręci się na łożyskach ślizgowych. Między nimi jest przepychany olej podczas normalnej pracy.

Jak pompa stanie to olej zatrzymuje się w układzie więc i między powierzchnią łożysk ślizgowych. Tarcie wytwarza temperaturę która momentalnie rozgrzewa ten film olejowy, a ten zaczyna się krystalizować.

A turbo rozpędzone przy forsownej jeździe wytraca prędkość naprawdę długo.

Re: smaorwanie turbiny po zgaszeniu silnika

: 10 maja 2017, 12:54
autor: kowal78
Ale to chyba dotyczy tylko 1,6T

Re: smaorwanie turbiny po zgaszeniu silnika

: 10 maja 2017, 13:34
autor: format
man1utek pisze:jednak z tego co widzę, trzeba zawsze stosować stały i niezmienny mechanizm,odczekać chwilę na luzie i dopiero wtedy zgasić silnik


Nie, wystarczy przez ostatnie kilkadziesiąt sekund przed zgaszeniem nie pałować auta.

Re: smaorwanie turbiny po zgaszeniu silnika

: 10 maja 2017, 13:39
autor: colins
Każdy silnik z turbo (nie tylko 1.6T) wymaga podobnego traktowania.
Mam nadzieję, że nie pogniewacie się jeśli wrzucę tutaj tekst mojego autorstwa z forum Nissana.
Proszę nie traktować tego dekalogu jako zarozumialstwa czy chęci przechwalania się.
Jednak sam będąc mocno związany z motoryzacją (m.in. skończyłem "samochodówkę") zwracam uwagę na to, że często ludzie nie mają do końca pojęcia jak prawidłowo eksploatować silniki z turbo. Oczywiście producenci wmawiają nam, że nie trzeba stosować szczególnych czarów, ale chyba sami przyznacie, że akurat im najmniej zależy na tym żeby silniki działały długo i bezawaryjnie.

Dlatego też na podstawie własnej praktyki i przemyśleń spłodziłem takie oto 10 przykazań (które w sumie większości z Was są znane, ale co mi tam):

1. Przez pierwsze 2000-3000 km nie żyłujemy nowego silnika i układamy go (dawniej mówiło się docieramy), najlepiej w trakcie spokojnych podmiejskich wycieczek, w trakcie których silnik może porządnie się wygrzać, pracując przy tym w różnych warunkach i w zmiennym, średnim zakresie obrotów (zaznaczam średnim czyli nie na czerwonym polu, ale też nie pyrkając na najwyższym biegu poniżej 2000 obr./min.).

2. Najpóźniej po 3000 km wymieniamy olej - oczywiście dealer będzie nam wmawiał, że nie jest to konieczne. Owszem nie jest, ale nie zaszkodzi, a najczęściej pomaga - szczególnie jeśli planujemy dłuższą eksploatację samochodu z tym silnikiem (bo krótką, to nawet katowany powinien wytrzymać).

3. W silnikach turbo pamiętamy o... turbo. Czyli nie katujemy silnika zaraz po odpaleniu, gdy jest zimny i przed jazdą pozwalamy mu popracować na biegu jałowym przynajmniej przez kilkanaście sekund, by olej dotarł w jego najdalsze punkty. Nie grzejemy silnika na postoju, ruszamy najpóźniej po kilkudziesięciu sekundach, bo w trakcie jazdy motor nagrzeje się szybciej. Jednak póki nie osiągnie temperatury roboczej, operujemy gazem delikatnie - zimny silnik nie lubi brutalnego traktowania, a turbosprężarka już wcale.

4. W silnikach turbo pamiętamy o... turbo także wówczas, gdy silnik gorący. Czyli nie wyłączamy silnika zaraz po forsownej jeździe (pamiętajmy o wyłączeniu systemu Start/Stop w czasie jazdy po autostradzie, by ten cudowny system nie zgasił nam silnika w moment po zatrzymaniu na bramkach autostradowych). Po zatrzymaniu pozwólmy gorącemu silnikowi popracować na biegu jałowym przez dłuższą chwilę. Te kilkadziesiąt sekund wystarczy na to, by turbosprężarka zdążyła się schłodzić - ona nie potrafi gadać, ale wierzcie, że na pewno będzie zadowolona i odwdzięczy się dłuższą, bezawaryjną pracą.

5. Nawet jeśli jeździmy tylko po mieście (zwłaszcza jeśli jeździmy tylko po mieście), to raz na jakiś czas wyjedźmy poza nie. Nawet tylko po to żeby popodziwiać widoki. Rozkoszujmy się spokojną jazdą, zróbmy sobie chociaż kilkudziesięciominutową wycieczkę. Wówczas silnik porządnie się wygrzeje, woda zgromadzona dotąd w wydechu wyparuje (eliminujemy ryzyko korozji układu wydechowego), ściekające po ściankach cylindrów paliwo (gdy silnik dotąd często pracował zimny) również zdąży odparować, akumulator porządnie się podładuje. Same plusy.

6. Raz na jakiś czas wyjedźmy na drogę szybkiego ruchu i dajmy naszemu silnikowi porządnie w doopę (pod warunkiem, że już dotarty). Niech poczuje kto jest jego panem, a wskazówka obrotomierza zawędruje na czerwone pole. Wbrew pozorom wysokie obroty są mniej szkodliwe niż niskie. Wyciśnijmy więc z naszego potwora nieco mocy - tzw.przedmuchanie to nie mit. Przegoniony silnik pracuje lepiej, zgromadzone w trakcie codziennej jazdy po mieście nagary potrafią się wydmuchać, a świece oczyścić, rozgrzany do czerwoności katalizator odzyska pierwotną sprawność, a woda zgromadzona dotąd w tłumiku odparuje. O akumulatorze nie muszę przypominać.

7. Utrzymujmy poziom oleju w silniku w pobliżu maksimum - pamiętajmy o tym szczególnie latem, gdyż olej poza właściwościami smarującymi służy również chłodzeniu naszego motoru. Może to dla niektórych dziwne, ale tak właśnie jest.

8. Tankujmy tylko na sprawdzonych stacjach paliw. Benzynowe silniki z wtryskiem bezpośrednim są niemal tak samo skomplikowane i czułe na jakość paliwa jak nowoczesne motory diesla. Jedno zatankowanie chrzczonego paliwa może pociągnąć za sobą katastrofalne skutki, a naprawy mogą nas kosztować tysiące złotych.

9. W silnikach z turbo szczególnie dbajmy również o filtr powietrza. Nikt nie lubi oddychać nieświeżym powietrzem, silnik wolnossący też, ale silnik z turbo jeszcze mniej. Pogarszanie osiągów silnika w miarę zabrudzania się filtra jest przez kierowcę niezauważalne. Jednak gwarantuję, że wymiana mocno brudnego filtra na nowy pozwoli natychmiast odczuć, że nasz silnik nabrał ochoty do pracy, bo przecież nie ma to jak odetchnąć pełną piersią, tj.cylindrami.

10. Nie zalewajmy nowych silników żadnym badziewiem typu "Ceramizer" czy inny "Militec". Gdyby to były takie cudowne środki jak malują to ich producenci, to... świat byłby piękniejszy. :D Zadbać o nasz silnik możemy np.zwiększając częstotliwość wymiany oleju, natomiast środki odłożone na zakup wątpliwej jakości specyfików lepiej przeznaczyć na kawę z dziewczyną, żoną, a może nawet z chłopakiem czy teściową (w zależności co kto lubi). :D

Re: smaorwanie turbiny po zgaszeniu silnika

: 10 maja 2017, 14:36
autor: kruszyn
teoria to jedno, ale wlasnie mnie zastanawia jak to jest z silnikami w astrze, moze ktos sie w miedzyczasie dowiadywal cos z tym smarowaniem

te 10punkow to dobra szkola, tez to stosuje odkad mam turbo :)

Re: smaorwanie turbiny po zgaszeniu silnika

: 10 maja 2017, 14:41
autor: Elfiasty
colins pisze:7. Utrzymujmy poziom oleju w silniku w pobliżu maksimum - pamiętajmy o tym szczególnie latem, gdyż olej poza właściwościami smarującymi służy również chłodzeniu naszego motoru. Może to dla niektórych dziwne, ale tak właśnie jest.


Czyli zimą jak jeździmy głównie po mieście i krótkie trasy to powinniśmy jeździć z poziomem na minimum ?

Re: smaorwanie turbiny po zgaszeniu silnika

: 10 maja 2017, 14:52
autor: format
O, widzę że mamy zawodnika który o smarowaniu jednostki i ogólnie eksploatacji silnika wie więcej niż producent. Na każdym większym forum znajduje się kilku takich specjalistów, którzy powtarzają te zasłyszane po warsztatach legendy. Czekam na dostawę pizzy do biura (spóźniają się) więc podejmę temat dla zabawy.

colins pisze:2. Najpóźniej po 3000 km wymieniamy olej - oczywiście dealer będzie nam wmawiał, że nie jest to konieczne. Owszem nie jest, ale nie zaszkodzi


Nie zaszkodzi też wymiana oleju co 100km. Rozważ to.

colins pisze:3. W silnikach turbo pamiętamy o... turbo. Czyli nie katujemy silnika zaraz po odpaleniu


To szkodzi co najwyżej dołowi kiedy wpadniesz na pomysł by smarować go olejem mineralnym za 40zł/bańka. Wszystkie nowoczesne oleje smarują od pierwszych milisekund od rozruchu. Klasę lepkości wymaganą dla danej jednostki masz podaną w instrukcji (tak, wiem, lepiej lać inny olej, w końcu producent nie ma pojęcia co mówi).

colins pisze:gdy jest zimny i przed jazdą pozwalamy mu popracować na biegu jałowym przynajmniej przez kilkanaście sekund, by olej dotarł w jego najdalsze punkty


Dyskusja z tezą według której olej musi gdzieś 'dotrzeć' należy do najprzyjemniejszych. Do czego musi dotrzeć? Po zgaszeniu silnika olej skądś znika? Ulatnia się? Ewaporuje?

colins pisze:Nie grzejemy silnika na postoju, ruszamy najpóźniej po kilkudziesięciu sekundach, bo w trakcie jazdy motor nagrzeje się szybciej. Jednak póki nie osiągnie temperatury roboczej, operujemy gazem delikatnie - zimny silnik nie lubi brutalnego traktowania, a turbosprężarka już wcale.


Turbo osiąga temperaturę "roboczą" w ciągu kilkunastu sekund od uruchomienia silnika. Odpal sobie byle torque pro i wyciągnij temperaturę katalizatora. Podpowiem, po uruchomieniu samochodu temperatury kata przyrasta w tempie 100 stopni i więcej na sekundę. Z tą "roboczą" to jednak trochę żart, bowiem nie ma żadnych przeciwskazań by ta pracowała w warunkach polarnych, ważne by była smarowana, a smarowana jest od zera, o czym zresztą wspomniałem wcześniej.

colins pisze:4. W silnikach turbo pamiętamy o... turbo także wówczas, gdy silnik gorący. Czyli nie wyłączamy silnika zaraz po forsownej jeździe (pamiętajmy o wyłączeniu systemu Start/Stop w czasie jazdy po autostradzie, by ten cudowny system nie zgasił nam silnika w moment po zatrzymaniu na bramkach autostradowych).


Rozumiem że wiesz lepiej od producenta kiedy temperatura turbo/silnika/wszystkich innych parametrów jest odpowiednia do zgaszenia auta przez S&S. Szanuję to. Zapytam z ciekawości, jeśli testowałeś to na żywym silniku (a powinieneś) to w jakim laboratorium to robiłeś? Jeśli modelowałeś to komputerowo (a od tego powinieneś zacząć) to możesz podzielić się wynikami? Bardzo interesują mnie obciążenia termiczne takiego 1.6SHT.

colins pisze:6. Raz na jakiś czas wyjedźmy na drogę szybkiego ruchu i dajmy naszemu silnikowi porządnie w doopę (pod warunkiem, że już dotarty). Niech poczuje kto jest jego panem


Warto też Astrze kupić raz na jakiś czas kość i inne smakołyki od Pedigree Pal. Niech poczuje że oprócz tego że jego Pan jest władczy może też raz na jakiś czas liczyć na czuły gest. Z pewnością odwdzięczy się wieloletnią, wierną służbą.

colins pisze:7. Utrzymujmy poziom oleju w silniku w pobliżu maksimum - pamiętajmy o tym szczególnie latem, gdyż olej poza właściwościami smarującymi służy również chłodzeniu naszego motoru. Może to dla niektórych dziwne, ale tak właśnie jest.


Instrukcja Opla Astra K stanowi że należy dolać oleju w momencie kiedy gdy jego poziom "zbliży się do oznaczenia MIN". Rozumiem że po przeanalizowaniu stosownych modeli, przeprowadzeniu odpowiedniej ilości symulacji komputerowych doszedłeś do wniosku, że właściwym poziomem jest poziom MAX. Warto więc z tego miejsca zapytać, jaki według Twoich obliczeń jest poziom maksymalny? Mieści się pod korkiem na czapie?

colins pisze:9. W silnikach z turbo szczególnie dbajmy również o filtr powietrza. Nikt nie lubi oddychać nieświeżym powietrzem, silnik wolnossący też, ale silnik z turbo jeszcze mniej. Pogarszanie osiągów silnika w miarę zabrudzania się filtra jest przez kierowcę niezauważalne. Jednak gwarantuję, że wymiana mocno brudnego filtra na nowy pozwoli natychmiast odczuć, że nasz silnik nabrał ochoty do pracy, bo przecież nie ma to jak odetchnąć pełną piersią, tj.cylindrami.


A słyszałeś o czymś takim jak przegląd?

Nie traktuj mojego wpisu osobiście, niestety, z kilkoma wyjątkami, Twój post jest synergią legend, historii z tysiąca i jednej nocy i innych głupot z którymi cały czas spotykam się w sieci, a które tak z jednej strony swoją zabawnością i nieszkodliwością wywołują gest uśmiechu czy politowania ("nie zaszkodzi wymieniać oleju co 3000km", "samochód poczuje kto tu jest panem" - moje ulubione), tak z drugiej mogą być zwyczajnie szkodliwe. Możesz komuś załatwić motor zalewając go pod kurek olejem. Reszta to zwykłe śmieszki, wierzę że choć trochę dadzą ci do myślenia w kwestii opowiadanych warsztatowych opowieści versus zalecenia producenta i rzeczywistość.

Re: smaorwanie turbiny po zgaszeniu silnika

: 10 maja 2017, 15:02
autor: ememel
@format skoro negujesz te legendy tzn. że Ty masz na to dowody?

Re: smaorwanie turbiny po zgaszeniu silnika

: 10 maja 2017, 15:12
autor: format
ememel pisze:@format skoro negujesz te legendy tzn. że Ty masz na to dowody?


Żadnych, w instrukcjach projektanci, producenci piszą głupoty, a mądrości wiejskiego mechanika Mirosława nie jeden silnik już uratowały (a przynajmniej nie zaszkodziły!)

Re: smaorwanie turbiny po zgaszeniu silnika

: 10 maja 2017, 15:15
autor: Mati
format, nie podzielam twojej opinii o poście colinsa.
Silnik jak jest zimny a zarazem olej to szybciej się zużywa (przecież metal posiada coś takiego jak rozszerzalność cieplną). A temperatura w katalizatorze rośnie szybko ponieważ to temperatura spalin a nie oleju. Warto zlać olej po 3k km ponieważ mogą tam się znajdować jeszcze jakieś opiłki. To, że ruszy ci wskaźnik cieczy chłodzącej nie znaczy, że olej już jest rozgrzany. Odnośnie chłodzenia turbo to ja po każdej jeździe w swoim starym aucie Focus z 2005 roku chłodzę turbo i po 300k km nie mam z nią problemu, znajomi którzy nie robili tego po 150k km mieli je do wymiany.

Re: smaorwanie turbiny po zgaszeniu silnika

: 10 maja 2017, 15:28
autor: format
Mati pisze:Silnik jak jest zimny a zarazem olej to szybciej się zużywa (przecież metal posiada coś takiego jak rozszerzalność cieplną).

Od tego jest film olejowy i nowoczesne (w większości) syntetyczne oleje, które smarują od zera. Ta legenda pochodzi jeszcze z PRLu, kiedy to rzeczywiście trzeba było o to dbać (i swoją drogą, producenci wówczas pisali o tym w instrukcjach!)

Mati pisze:A temperatura w katalizatorze rośnie szybko ponieważ to temperatura spalin a nie oleju.

Turbo, jak zapewne wiesz, żywi się wydechem, to ten sam gaz, w tej samej temperaturze. Ale jak już pisałem, to dyskusja akademicka, bo smarowana turbina może działać w zasadzie w dowolnie chłodnej temperaturze.

Mati pisze:Warto zlać olej po 3k km ponieważ mogą tam się znajdować jeszcze jakieś opiłki.

To dyskusja typu przedszkole przyszłości. Każdy mówi, nikt nie widział. Równie dobrze możesz zmieniać olej co 100km.

Mati pisze:To, że ruszy ci wskaźnik cieczy chłodzącej nie znaczy, że olej już jest rozgrzany.

Tego niestety nie rozumiem, nie przypominam sobie bowiem byśmy rozmawiali o cieczy chłodzącej. Nie mniej warto z tego miejsca jeszcze raz wspomnieć, że nowoczesne oleje smarują od zera.

Mati pisze:Odnośnie chłodzenia turbo to ja po każdej jeździe w swoim starym aucie Focus z 2005 roku chłodzę turbo i po 300k km nie mam z nią problemu, znajomi którzy nie robili tego po 150k km mieli je do wymiany.

Ja zrobiłem turbodieslami ~630kkm, zawsze zgodnie z zaleceniami producentów. Jak pewnie przypuszczasz, bez żadnych problemów. A co koledzy którzy jak znam życie z licznikowego 150 mają realny 450 robili? Cóż, nie mnie zgadywać.

Re: smaorwanie turbiny po zgaszeniu silnika

: 10 maja 2017, 15:30
autor: mnocon
cos w tym jest, u mnie w scirocco po wylaczeniu zaplonu przez ok 1 min slychac ze cos pracuje

Re: smaorwanie turbiny po zgaszeniu silnika

: 10 maja 2017, 15:37
autor: format
mnocon pisze:cos w tym jest, u mnie w scirocco po wylaczeniu zaplonu przez ok 1 min slychac ze cos pracuje


Turbo w TSI jest dodatkowe zabezpieczenie przed przegrzaniem. W celu uniknięcia nagromadzenia się ciepła, turbo zostało wyposażone w dodatkowe kanały przepływu płynu chłodniczego. Po wyłączeniu silnika proces przepływu cieczy chłodzącej trwa nadal, do chwili uzyskania odpowiedniej wartości temperatury, zgodnej z charakterystyką termiczną. Zadanie podtrzymania obiegu przepływu cieczy, niezależnie od pracy silnika spalinowego, realizowane jest przez dodatkową, elektryczną pompę płynu chłodniczego. Jej praca jest regulowana sterownikiem silnika, który uwzględnia następujące kryteria:
• stałe uruchomienie pompy, gdy silnik osiągnie moment obrotowy 100 Nm,
• stałe uruchomienie pompy, jeżeli temperatura powietrza w kolektorze ssącym wynosi powyżej 50°C,
• praca pompy przez 10 sekund co 120 sekund, jeżeli różnica temperatur jest większa niż 8°C, w celu zapobiegania spiętrzenia się ciepła,
• chwilowe uruchomienie pompy, co 480 sekund, w celu likwidacji pęcherzy pary.

Jak sobie chcesz poczytać więcej to tutaj: https://motodiagnostyka.wordpress.com/tag/1-4tsi/

Re: smaorwanie turbiny po zgaszeniu silnika

: 10 maja 2017, 15:47
autor: Mati
format nie ma czegoś takiego jak smarowanie od 0 i jestem tego w pełni świadomy bo z wykształcenia jestem chemikiem i na studiach miałem laboratorium z olejów. Na zimno każdy film olejowy się zrywa i nie wmówisz mi że tak nie jest.
Turbo, jak zapewne wiesz, żywi się wydechem, to ten sam gaz, w tej samej temperaturze. Ale jak już pisałem, to dyskusja akademicka, bo smarowana turbina może działać w zasadzie w dowolnie chłodnej temperaturze.

No i ok ale olej + pozostałe materiały nie są nagrzane więc trzeba dać całemu silnikowi się rozgrzać a nie tylko turbinie.
Nie chcesz zmieniać oleju po 3k twoja decyzja, ja zmieniłem i mi to nie zaszkodziło, kumpel w Oplu Mokka nie zmienił i miał 2 garście jakby piachu po spuszczeniu oleju.
Ja zrobiłem turbodieslami ~630kkm, zawsze zgodnie z zaleceniami producentów. Jak pewnie przypuszczasz, bez żadnych problemów. A co koledzy którzy jak znam życie z licznikowego 150 mają realny 450 robili? Cóż, nie mnie zgadywać.

630kkm jednym autem? Czy 200kkm i kolejne auto? Bo to ma znaczenie. Odnośnie znajomych to kupowaliśmy auta w salonie w tym samym czasie więc trochę się pomyliłeś.

Re: smaorwanie turbiny po zgaszeniu silnika

: 10 maja 2017, 15:54
autor: format
Mati pisze:format nie ma czegoś takiego jak smarowanie od 0 i jestem tego w pełni świadomy bo z wykształcenia jestem chemikiem i na studiach miałem laboratorium z olejów. Na zimno każdy film olejowy się zrywa i nie wmówisz mi że tak nie jest.

Polibuda rozumiem? Kiedy się broniłeś?

Mati pisze:Nie chcesz zmieniać oleju po 3k twoja decyzja, ja zmieniłem i mi to nie zaszkodziło, kumpel w Oplu Mokka nie zmienił i miał 2 garście jakby piachu po spuszczeniu oleju.

Miska wielkości betoniarki! Zmieniaj sobie olej kiedy chcesz, moim prawem jest się z tego śmiać i doradzać wymianę oleju co 100 kilometrów. Jak tu już kolega wspomniał - na pewno nie zaszkodzi!

Aha, zapomniałem dodać po raz kolejny, producent nie ma pojęcia kiedy powinno się wymieniać olej! Ty jesteś znacznie mądrzejszy od Opel AG, w końcu jesteś chemikiem, nie co to te niemce - patałachy

Re: smaorwanie turbiny po zgaszeniu silnika

: 10 maja 2017, 15:56
autor: colins
Format, nie chce mi się odpowiadać na wszystkie Twoje zarzuty. Zresztą widzę, że bardziej obeznani z tematem koledzy już częściowo odpowiedzieli na Twoje wątpliwości. Natomiast ja cieszę się, że swoim wpisem rozkręciłem nieco dyskusję.
No żeby nie było tak do końca, że chowam się do norki, to może później, w czasie wolnym napiszę Ci dlaczego nie masz racji w swoich złośliwościach (a przecież prosiłem na wstępie o nie posądzanie mnie o zarozumialstwo czy przechwalanie się).

Re: smaorwanie turbiny po zgaszeniu silnika

: 10 maja 2017, 15:59
autor: Mati
Broniłem się w 2011r (chciałeś mi powiedzieć, że broniłem się za czasów dinozaurów? no niestety nie tym razem;) ). Nie odpowiedziałeś mi na pytanie odnośnie przebiegów aut.

Re: smaorwanie turbiny po zgaszeniu silnika

: 10 maja 2017, 16:12
autor: format
Mati pisze:Broniłem się w 2011r (chciałeś mi powiedzieć, że broniłem się za czasów dinozaurów? no niestety nie tym razem;) )

Nie, moja żona broniła magisterkę z chemii na polśl w podobnym czasie. Trochę znam stamtąd ludzi, bo po tym kierunku można albo wyjechać do UK, albo zająć się czymś innym albo zostać na uczelni. Sporo ludków zostało na doktoracie.

Mati pisze:Nie odpowiedziałeś mi na pytanie odnośnie przebiegów aut.

Umknęło mi. Oczywiście że nie zrobiłem 600k+ jednym autem. Najwięcej chyba z 240k jednym. Nie w tym rzecz, w wyeksploatowanym samochodzie psują się wszystkie rzeczy tylko nie to o czym mówisz. Porady tu stawiane są podobnie absurdalne do wskazówki by myć zęby 20 razy dziennie mimo że stomatolog zaleca dwa. Oczywiście nie zaszkodzi, wszyscy się tu zgadzamy, ale równie dobrze można być zęby 200 razy dziennie.

Re: smaorwanie turbiny po zgaszeniu silnika

: 10 maja 2017, 16:16
autor: format
colins pisze:Format, nie chce mi się odpowiadać na wszystkie Twoje zarzuty.

Nie ma takiej konieczności. Nie wszystkim mój styl prowadzenia dyskusji musi przypadać do gustu.

colins pisze:Natomiast ja cieszę się, że swoim wpisem rozkręciłem nieco dyskusję.

Ja też się cieszę i jednocześnie żałuję że niewiele więcej na temat tej pompy można się w sieci dowiedzieć. Na pierwszy rzut oka wygląda to na znacznie rozsądniejsze rozwiązanie niż płaszcz wodny tubiny w VAG.

Re: smaorwanie turbiny po zgaszeniu silnika

: 10 maja 2017, 16:22
autor: colins
Tak na szybko odpowiadając na jeden z Twoich zarzutów twierdzę i wcale się tego nie wstydzę, że zimny silnik nie ma tak dobrego smarowania jak ten sam silnik, ale pracujący już w optymalnej temperaturze. Zresztą w pale mi się nie mieści, że o tym nie wiesz, a wręcz zaczynam podejrzewać, że celowo podgrzewasz atmosferę. :D

Re: smaorwanie turbiny po zgaszeniu silnika

: 10 maja 2017, 16:26
autor: Mati
Ja ze swojej strony zamykam temat;) powiedziałem co chciałem jak ja dbam o silnik, nikt tak nie musi postępować:)

Re: smaorwanie turbiny po zgaszeniu silnika

: 10 maja 2017, 20:37
autor: skuter1975
Od ponad 20 lat eksploatuję samochody wyposażone tylko i wyłącznie w silniki z turbo. Zaczynałem od Saabów (i dalej nimi jeżdżę-tylko benzyny:obecnie 2.8 V6) jak również inne marki wyposażone w turbo tylko że w dieslach (auta z grupy Opla: Insignia, Vectra C oraz VAG-i). Stosuje praktycznie każdy z punktów o których pisał Colins ( dobra robota w opisie :-) ) i nigdy nie miałem najmniejszych problemów z turbo (często moje samochody miały przebieg zbliżony do 300kkm). Stosowanie się do tego swoistego "dekalogu ", pozwoliło mi zapomnieć czym są problemy z tą wrażliwą częścią silnika, jaką jest turbina. System "Start/Stop" w silnikach z turbo to wyjątkowe nieporozumienie (o ile zapomnimy go wyłączyć w czasie dynamicznej jazdy po autostradzie). Przykład z życia: znajomy miał X6 z silnikiem 550D . Turbiny z systemem Start/Stop wytrzymały niecałe 90kkm. Naprawa kosztowała w ASO 24k PLN (całe szczęście, że samochód był na gwarancji, a ASO nie robiło żadnych problemów z naprawą.)