Klor pisze:Zacznijmy od tego, że żadna hamownia nie mierzy bezpośrednio mocy. Dalej mi się nie chce tłumaczyć bo tak jak w przypadku hamowania lewą nogą będziesz wiedział lepiej.
Hamownia mierzy moment siły, to jest M = F x r (powinien być zapis wektorowy, ale nie ma tu odpowiednich czcionek). Hamownia zwiększa opór (moment siły), aż silnik przestaje przyspieszać (układ jest w równowadze - I zasada mechaniki Newtona dla ruchu obrotowego). Wartość tego momentu jest momentem silnika przy danych obrotach. To sam robi we wielu krokach, żeby wyznaczyć moment przy różnych obrotach. Oczywiście pomiar ma zawsze charakter dyskretny, nigdy ciągły, choć wykres udaje pomiar ciągły.
Moc to praca (zmiana energii) wykonana w czasie, czyli: P = dW/dt, czyli praca obrotu silnika do czasu tego obrotu. P = Mv (v - prędkość kątowa - brak mi czcionek greckich). Oczywiście mierzone na hamowni przyrosty czasu, energii, kąta i inne nie są różniczkowe, ale bardzo krótkie.
Moc z definicji wynika z siły (momentu siły) i czasu, a że oba te parametry hamownia mierzy, więc na ich podstawie mierzy (wylicza) moc. Moc jest pochodną (granicą ilorazu różnicowego) przyrostu pracy do przyrostu czasu. Czy praca jest bezpośrednia, a moc pośrednia, to pytanie do... filozofa?
Mechanicy, skorygujcie mnie, bo mechanika to nie moja dziedzina.