Wiem, że niektórzy praktykują smarowanie kierownicy różnymi specyfikami, a w tym kremem Nivea
, ale zwracam uwagę na to, że jakakolwiek skóra w samochodzie, choćby nawet była z najprzedniejszego nepalskiego osła
, to jednak nie jest żywa skóra, która przyjmie krem jako odżywkę, nawilży się i wchłonie, po czym odnowi niczym na pupie niemowlaka. W związku z tym nawet trochę przestrzegam przed używaniem na zdechłą, samochodową skórę jakichkolwiek "ludzkich" kremów czy odżywek, bo jedyny efekt jaki osiągniemy to będzie taki, że przykładowa kierownica będzie z czasem nam się kleić lub w najlepszym wypadku świecić jak psu jajca.
Oczywiście świecący PLAK na kokpicie, a także na kierownicy zapewne może się niektórym podobać.
Ja jednak jestem wielbicielem fabrycznego matu (zauważcie, że fabryczne samochodowe skóry wychodzą w macie) więc zawsze dążę do tego, by zachowywać taki przyjemny mat jak najdłużej. Jeśli zaś używam jakichś kosmetyków, to takich, które nie powodują efektu świecących psich jaj.