Jeśli chodzi o S-Crossa, to wrzuciłeś zdjęcie poprzedniej generacji. Ten najnowszy wprawdzie niewiele różni się w środku, ale tablet wyciągnęli do góry.
Jeśli zaś mowa o samochodach z grupy Stellantis (Peugeot, Citroen czy Opel), to też bym ich nie skreślał.
Różne rzeczy można zarzucić Francuzom, ale na pewno nie braku pomysłów na wykończenie wnętrz, przez co zwykle ich samochody wyróżniają się na plus w stosunku do na przykład niemieckich smutasów.
Według mnie natomiast obecnie jest z samochodami francuskimi jeden problem, a mianowicie taki, że te ich 3-garnkowe silniki 1.2 Puretech ujawniły zdaje się wadę konstrukcyjną, która objawia się tym, że pracujące w kąpieli olejowej paski rozrządu potrafią się z czasem łuszczyć i cały ten syf zapycha pompę oleju, co może doprowadzić do zatarcia silnika.
Oficjalnie oczywiście władze koncernu gadają, że problem został zażegnany przez zastosowanie zmodernizowanych pasków. Prawda jednak jest taka, że co chwilę słyszy się o tym problemie, który pojawia się nadal, nawet w tych rzekomo zmodernizowanych silnikach.
Wszystko wskazuje na to, że mimo oficjalnej śpiewki Francuzi doskonale zdają sobie sprawę z tego problemu. I wskazuje na to fakt, że za chwilę ma się ukazać kolejna wariacja tego silnika 1.2 Puretech, ale będzie już wyposażona w łańcuch rozrządu zamiast paska.
Jeśli ktoś więc rozmyśla nad zakupem francuza z tym małym benzyniakiem, to czemu nie, ale zalecałbym wstrzymanie do momentu wprowadzenia zmodernizowanego silnika.
Ja natomiast mówiąc szczerze rezygnuję właśnie z tego powodu z zakupu samochodu z grupy Stellantis, bo chyba zaczyna mi brakować czasu, by czekać na tę ich nowinkę silnikową, która będzie dostępna w salonach najpewniej dopiero w przyszłym roku.