Astra5Klub.pl

Witam serdecznie,

Rozglądając się za maksymalnie 3-letnim autem (chętnie Astra Elite lub ew.Dynamic, niekoniecznie z salonu), trafiłem na ofertę sprzedaży Astry od dealera. Wersja Elite, 150 KM, full opcja oprócz foteli AGR i aktywnego tempomatu. Co dziwne, auto jest z produkcji 2016r, 1.rejestracja w 2018, bez przebiegu. Podobno "zgubiło" im się kiedyś w systemie a teraz odnalazło przy inwentaryzacji...

Nie ukrywam, że właśnie taki slinik i takie wyposażenie mnie interesuje... Auto w 2016r wyceniane było podobno na ok.100 tys, teraz wołają za nie ok. 70tys (dla mnie to max ile mogę wydać).

Czy ktoś z szanownych forumowiczów spotkał się z taka "okazją" ? Co sądzicie - czy warto zainteresować się takim autem ?
Mam dylemat, bo auto tyle czasu stało nie wiadomo gdzie i w jakich warunkach, no i kończy rok kalendarzowy, więc w zasadzie za chwile rocznikowo będzie to 3-letnie auto. A 3-letnie używki z niewielkim przebiegiem stoją za ok. 50-60 tys.

Warto się przywitać w odpowiednim dziale. Według mnie nie warto.

Ale pozostałe 3 letnie używki z niewielkim przebiegiem to są po kolizjach itp. Jak będziesz miał udokumentowany dobrze ten niski przebieg, to na pewno znajdziesz później kupca w dobrej cenie. Tym bym się nie przejmował. Natomiast nie wiem co sądzić o 2 letnim zgubieniu :/ Dowiedź się kiedy dokładnie była produkcja, żeby chociaż wykluczyć problemy z pierwszym tłokiem ( najlepiej gdyby było wyprodukowane po wrześniu).
70k to dobra cena. Ja za 150KM Elite bez navi, bez IL dałem 75 (ale ST).

Ciekawa opowieść, że na 2 lata zgubiło się w papierach auto za 100 kilo Kończy się nam 2018 rok, a za 70.000 można sobie raczej pozwolić na samochód 2017-2018, który po prostu ma przejechane kilka tysięcy (np. 5) w programie jazd demonstracyjnych - również od dealera. Może warto to rozpatrzyć? Szczególnie, że dziwnie wygląda historia tego egzemplarza.

skoro masz wątpliwości i ciężko je rozwiać to się w to nie pakuj. Kup demówkę- może akurat na coś fajnego trafisz:)

w 2016 nie było adaptacyjnego tempomatu więc można uznać, że brakuje ino AGR

man1utek pisze:skoro masz wątpliwości i ciężko je rozwiać to się w to nie pakuj. Kup demówkę- może akurat na coś fajnego trafisz:)

Dla mnie demówka jest mniej pewna niż takie coś.

ja znam takie historie - co prawda nie z własnej sieci dealerskiej. Male salony często były prowadzone przez przypadkowe osoby - np. rodziny właściciela - samochód stał długa aż zniknął z rejestru, może był schowany za salonem, na zapleczu. Nikt się nie przejmował. przyszedł rok 2018 i wrzesień - Opel wysłał samochody do rejestracji w ramach euro 6,2 - i nagle się pojawił.

Niemniej na taki zakup zabrałbym rzeczoznawcę

Tak. Wziąć rzeczoznawcę, żeby obejrzał z dołu i z góry, pomierzył lakier i spojrzał po swojemu. Może być tak, że faktycznie nic z samochodem się nie działo, ale dla pewności warto dać sprawdzić komuś kto robi to na codzień. No i warto sprawdzić, jak wartość tego samochodu wygląda teraz, jakby jeździł od 2016 roku, bo to da wiedzę ile tak naprawdę kosztuje ten samochód dla przysłowiowego Kowalskiego.

A te 70k zł to po jakimś targu czy na tyle sami wycenili? Bo jak to drugie, to zawsze jest szansa, że jeszcze kilka tys. zbijesz. No i rzeczoznawca obowiązkowo - moim zdaniem - w tym przypadku.

Fakt, rzeczoznawca nie kosztuje majątku, a sprawa praktycznie rozwiązana. Tylko najpierw uprzedź salon, że przyjdziesz obejrzeć auto z rzeczoznawcą, może od razu powiedzą Ci, że szkoda czasu

Ciekaw jestem w jakim jest stanie ten egzemplarz. 2 lata pod chmurką bez ruchu, to potrafi zabić prawie każde auto. Sparciałe gumy i Bóg wie co jeszcze. Nic tak nie niszczy auta jak długotrwałe stanie w miejscu. Ja bym się nie pchał - biorąc pod uwagę ryzyko, to 70k nie jest jakąś kosmiczną ofertą.

Ale przecież nikt nie każe mu w ciemni kupować. Można pojechać i ocenić stan auta.

Dwa lata nie używane auto ?, ja bym odpuścił .... większość gum może się rozsypać po krótkim użytkowaniu.
Za te pieniądze lepiej brać coś używanego, np. demówkę

Wiem, że krąży taka legenda, że gumy parcieją szybciej jak auto stoi, ale nie bardzo jestem w stanie wymyślić zjawisko fizyczne, które by miało to powodować. Owszem opony od stałego ucisku mogą się odkształcić, ale uszczelki? Owszem: akumulator, paliwo w baku, rdzewiejące tarcze, lakier (ptasie odchody, liście, śmieci), ogólnie wilgoć, która jest gorzej usuwana z auta gdy to stoi, a co za tym idzie rdza - to są problemy, ale gumy?

Powiem Ci Segor, że coś w tym jest z tymi gumami.

Zrobiłem kapitalny remont zawieszenia w swoim golfie mk4, kilka tysięcy złotych w to poleciało, następnie auto stało 3-4 msc. Totalny bezruch w garażu. Oddałem do jazdy bratu (bo szkoda auta żeby stało). Obecnie jak pokonuje nierówności to słychać jak gumy "pracują" i nie wiem czy ten dźwięk zniknie...

Dziękuję za wszystkie podpowiedzi i informacje.

Też się zastanawiam jak to wygląda z tymi elementami gumowymi. Auto na tę chwilę stoi w salonie i wygląda super. teoretycznie dają gwarancję 2 lata od daty rejestracji (kwiecień 2018). Może dałoby radę przedłużyc jeszcze o te dodatkowe 2.

70 tys to juz po targowaniu. Nie chcą opuścić niżej, twierdzą że im się nie opłaca i jak nie sprzedadzą to przekażą na auto zastępcze. Auto nie jest oficjalnie wystawione na sprzedaż (np. na stronie internetowej dealera).

Ale znalazłem jeszcze jedną ofertę na identyczny model w internecie, tyle że w Chorzowie. Czyli może to nie przypadek z tymi "zgubionymi" autami
https://www.otomoto.pl/oferta/opel-astr ... bfdb96a52e

Z tymi rocznymi autami demo lub "po kierowniku serwisu" to mam mieszane uczucia - na myśl o tym ile osób i w jaki sposób jeździło takim autem mnie odrzuca.

Ja się pytam gdzie na zdjęciach z aukcji jest lampa matrycowa led, która została wymieniona w wyposażeniu pojazdu

Masz przecież wyraźnie napisane:

ZDJĘCIA PRZYKŁADOWE I MOGĄ SIĘ RÓŻNIĆ OD PREZENTOWANEJ WERSJI WYPOSAŻENIA

To auto już jest zarejestrowane czy nowe bo się pogubiłem?

Mati pisze:To auto już jest zarejestrowane czy nowe bo się pogubiłem?

Wiadomo tylko, że się zgubiło, czyli można się pogubić

astraJJ pisze:Z tymi rocznymi autami demo lub "po kierowniku serwisu" to mam mieszane uczucia - na myśl o tym ile osób i w jaki sposób jeździło takim autem mnie odrzuca.

To nie tak do końca, zależy od dealera, ale:
1. Większość przypadków to albo do 6 miesięcy użytkowania albo do 10.000 km.
2. W programie jazd demonstracyjnych nie jest tak, że wchodzi typ umówiony na 16:30 do salonu, dostaje kluczyki, papiery i wraca po godzinie. Pewnie każdy ma inne doświadczenia, może nie wszyscy dealerzy podchodzą do tematu tak samo, ale z mojej wiedzy (3 śląskie salony) wynika, że auto które ma być sprzedane jako po-demo, nie wyjeżdża bez pracownika salonu w środku.

No chyba że znacie inne przypadki, ale jak miałem propozycję otrzymania samochodu na "samodzielne testy", to miał to być jeden z samochodów używanych - właśnie na takie potrzeby i nie sądzę żeby ktoś był w stanie go później sprzedać za odpowiednio wygórowaną cenę.

100k kosztowało cennikowo, realnie 86-90k. Za 70k to tak średnio

vzduch pisze:

astraJJ pisze:Z tymi rocznymi autami demo lub "po kierowniku serwisu" to mam mieszane uczucia - na myśl o tym ile osób i w jaki sposób jeździło takim autem mnie odrzuca.

To nie tak do końca, zależy od dealera, ale:
1. Większość przypadków to albo do 6 miesięcy użytkowania albo do 10.000 km.
2. W programie jazd demonstracyjnych nie jest tak, że wchodzi typ umówiony na 16:30 do salonu, dostaje kluczyki, papiery i wraca po godzinie. Pewnie każdy ma inne doświadczenia, może nie wszyscy dealerzy podchodzą do tematu tak samo, ale z mojej wiedzy (3 śląskie salony) wynika, że auto które ma być sprzedane jako po-demo, nie wyjeżdża bez pracownika salonu w środku.

No chyba że znacie inne przypadki, ale jak miałem propozycję otrzymania samochodu na "samodzielne testy", to miał to być jeden z samochodów używanych - właśnie na takie potrzeby i nie sądzę żeby ktoś był w stanie go później sprzedać za odpowiednio wygórowaną cenę.

Mój ojciec kupił podemową Grand Vitarę, która miała niecałe 1000km przejechane. Potencjalni klienci śmigali nią w terenie i lesie obok salonu więc było jakieś ryzyko ale cena była fajna, ojciec się zdecydował i nie żałuje. Minęło 5 lat, z autem nic się nie dzieje.

No właśnie mniejsze ryzyko, bo w lesie ciężko piłować silnik do odcięcia na zimnym

Przy okazji serwisu w salonie, Pani sama podeszła do mnie i zaproponowała żebym się przejechał GrandlandX.
Stało przed salonem, oklejone jako demo do jazd próbnych.
Dostałem dowód rejestracyjny i kluczyki. Jechałem sam, gdzie chciałem i jak chciałem. Oczywiście cały czas czerwone pole na obrotomierzu.
Jak przyjechałem, to Pani się zdziwiła, że tak krótko jeździłem
Także auta dema są różnie traktowane i przez przypadkowe osoby.

Demo auta bym nigdy nie kupił. Wiem, że panuje przekonanie, że najlepszy samochód terenowy to służbowy.
Ja zawsze jednakże swój służbowy jeśli mi był powierzony to szanowałem. Podobnie z autem na jazdę próbną. Ogólnie mam takie podejście do cudzej własności, więc może to dlatego nie wyobrażam sobie pałowania na zimnym, ale wiem, że do większości nie należę.

tak piszecie o tych demówkach że nie warto bo nie wiadomo jak kto jeździł na jazdach testowych
no ale jeśli samochód ma przejechane przykładowo 1-2 tyś km to przecież nic tak wielkiego z silnikiem się nie stanie........

Ja jak serwisowałem wóz też dostałem Grandland'a'X na czas naprawy, nawet wrzucałem fotografię, traktowałem go jak swój. Ale to zależy od człowieka jak szanuje cudzą własność

Nie bronię za wszelką cenę swojego wyboru, ale jest to trochę loteria przecież, bo nówki salonówki nieraz prędzej padają niż demówki z kilkutysięcznym przebiegiem. To są jednak rzeczy przy których ciężko stwierdzić "tak, mam na to wpływ".

Ja na jazdach próbnych nigdy nie myślałem kategoriami "POOOOOOWEEEER!" (~JC) i katowanie samochodu... Jazda testowa ma na celu rozpoznanie trochę innych wartości auta, ale fakt - zależy od człowieka.