Problem po odbiorze auta
: 19 lut 2018, 11:03
Witam,
jestem od zeszłego tygodnia szczęśliwym posiadaczem Astry V ST 125KM. No i z uwagi na fakt, że auto nowe to i na forum jestem nowy. Ale zdaje mi się, że dobrze dobrałem miejsce posta. Jeśli źle - prośba do Admina o skarcenie
Piszę z prośbą o poradę. Zakupując auto dostrzegłem na nim rysę. Oczywiście handlowiec pewny siebie zawołał kogoś z serwisu i nakazał, żeby to zniknęło. Przyszedł pan z jakimś czymś na szmatce, tarł, tarł i niestety g..wno pomogło.
Rysa jak była, tak jest. Nie jest duża i pewnie wiele osób nawet by tego nie zauważyło. Ale ja niestety zauważyłem i mnie ten fakt drażni...
Spytałem w salonie co robią z takimi przypadkami, może jakiś dodatkowy rok gwarancji albo inny skromny "zadośćuczynnik". A oni wielkie oczy że klient czegoś chce i że mogę nie odbierać auta w danym dniu (a mam do salonu ok 100km i nie uśmiecha mi się brać urlopów i jeździć "w te i wefte"). Żadnego gratisu nie dostanę, bo podobno nawet na Porsche czy innym ekskluzywnym aucie zawsze się coś mniejszego bądź większego znajdzie. No i z podwiniętym ogonem wyjechałem autem z salonu, bo co miałem za wyjście... Tym bardziej, że już było po godzinach pracy salonu i tylko czekano, aż sobie pójdę.
Zrobiliśmy jeszcze w salonie z handlowcem zdjęcie tej rysy (w załączniku, długopis służy jako wskaźnik). Czy mógłby ktoś się wypowiedzieć, czy ja jestem jakiś upośledzony że na takie rzeczy zwracam uwagę, czy też salon powinien się jakoś przyczynić do zniknięcie tej ryski? Może to i faktycznie jest tylko na lakierze bezbarwnym i to kwestia przetarcia odpowiednim preparatem, żeby wypełnić braki. Tego nie wiem. Jedyne co wiem to to, że odebrałem auto z mikro rysą i cholernie się zirytowałem, że zarówno handlowiec jak i oglądający rysę dyrektor oddziału nie zaproponowali nic w zamian. Czy przeze mnie przemawia chciwość?
A odnośnie samej jazdy - pomimo 125KM auto naprawdę daje radę. Wziąłem niby tylko Enjoya z kilkoma podstawowymi dodatkami, ale jestem naprawdę zadowolony z zakupu. Poza jednym incydentem wymienionym powyżej... Jakieś propozycje? Czy olać temat i jeździć autem, czy skorzystać z propozycji salonu i odstawić auto, żeby mi coś z tym zrobili? Jak pisałem - żadne zadośćuczynienie z ich strony nie wchodzi w grę (a przynajmniej tak twierdzili na moment odbioru auta)...
jestem od zeszłego tygodnia szczęśliwym posiadaczem Astry V ST 125KM. No i z uwagi na fakt, że auto nowe to i na forum jestem nowy. Ale zdaje mi się, że dobrze dobrałem miejsce posta. Jeśli źle - prośba do Admina o skarcenie
Piszę z prośbą o poradę. Zakupując auto dostrzegłem na nim rysę. Oczywiście handlowiec pewny siebie zawołał kogoś z serwisu i nakazał, żeby to zniknęło. Przyszedł pan z jakimś czymś na szmatce, tarł, tarł i niestety g..wno pomogło.
Rysa jak była, tak jest. Nie jest duża i pewnie wiele osób nawet by tego nie zauważyło. Ale ja niestety zauważyłem i mnie ten fakt drażni...
Spytałem w salonie co robią z takimi przypadkami, może jakiś dodatkowy rok gwarancji albo inny skromny "zadośćuczynnik". A oni wielkie oczy że klient czegoś chce i że mogę nie odbierać auta w danym dniu (a mam do salonu ok 100km i nie uśmiecha mi się brać urlopów i jeździć "w te i wefte"). Żadnego gratisu nie dostanę, bo podobno nawet na Porsche czy innym ekskluzywnym aucie zawsze się coś mniejszego bądź większego znajdzie. No i z podwiniętym ogonem wyjechałem autem z salonu, bo co miałem za wyjście... Tym bardziej, że już było po godzinach pracy salonu i tylko czekano, aż sobie pójdę.
Zrobiliśmy jeszcze w salonie z handlowcem zdjęcie tej rysy (w załączniku, długopis służy jako wskaźnik). Czy mógłby ktoś się wypowiedzieć, czy ja jestem jakiś upośledzony że na takie rzeczy zwracam uwagę, czy też salon powinien się jakoś przyczynić do zniknięcie tej ryski? Może to i faktycznie jest tylko na lakierze bezbarwnym i to kwestia przetarcia odpowiednim preparatem, żeby wypełnić braki. Tego nie wiem. Jedyne co wiem to to, że odebrałem auto z mikro rysą i cholernie się zirytowałem, że zarówno handlowiec jak i oglądający rysę dyrektor oddziału nie zaproponowali nic w zamian. Czy przeze mnie przemawia chciwość?
A odnośnie samej jazdy - pomimo 125KM auto naprawdę daje radę. Wziąłem niby tylko Enjoya z kilkoma podstawowymi dodatkami, ale jestem naprawdę zadowolony z zakupu. Poza jednym incydentem wymienionym powyżej... Jakieś propozycje? Czy olać temat i jeździć autem, czy skorzystać z propozycji salonu i odstawić auto, żeby mi coś z tym zrobili? Jak pisałem - żadne zadośćuczynienie z ich strony nie wchodzi w grę (a przynajmniej tak twierdzili na moment odbioru auta)...