colins pisze:Zdaje się, że nawet chwaliłem się tutaj jakiś czas temu, że prześwietny VAG Passat 2.0 TDI 170 KM wyzionął teściowi całkowitego ducha (zatarł się) krótko po przekroczeniu 100 000 km (od nowości, bo było to auto salonowe). Niedługo po tym chłopu zmarło się (chyba ze zmartwień związanych z tymże Passatem) i ten oto doskonały twór niemieckiej techniki (przewaga dzięki technice, czy jak oni tam się reklamują ) trafił w moje ręce (uprzednio z grubsza przywrócony do używalności u pana Tadzia w warsztacie, bo oczywiście ASO VAG wypięła się na teścia, mimo że sprzęt był ledwo po gwarancji). Trzymałem to padło przez pół roku i tylko z tego powodu żeby nie płacić skarbówce podatku od przedwczesnej sprzedaży, po czym bez żadnego żalu, a wręcz z ulgą sprzedałem. Nie muszę dodawać, że dolewanie oleju w dużych ilościach (a tym bardziej po naprawie) było na porządku dziennym.
Opel z silnikami GM przy tym, to normalnie mistrz niezawodności, a mówienie o konsumpcji oleju przez silniki GM byłoby wręcz obrazą, bo dobrze wiemy, że nawet dolewki nie są konieczne.
Przyznam, że wręcz jestem zaskoczony, bo miałem kiedyś do czynienia z Oplowskimi silnikami (dokładnie z benzynowymi 2.0 montowanymi w Vectrach czy Omegach) i lubiły one sobie łyknąć oleju. Kupując więc Astrę siedziało mi gdzieś w tyle głowy to wzmożone zapotrzebowanie na olej (tym bardziej, że w tym czasie najbliższa konkurencja czyli VAG nadal "błyszczał" z kolejną przewagą dzięki technice czyli z silnikiem 1.4 TSI ), a tu taka miła niespodzianka, bo w nowych Oplach (GM) zapotrzebowania na olej brak.
Mam 12 letnia Astre GTC i od nowości nic oleju nie przepala, puki co w Astrze K bagnet stoi w miejscu, więc również ok chyba. A ponoć poprzednie silniki z astry J, te 1.4 T 140 KM itp były bardzo dobrym konstrukcjami jeszcze z pośrednim wtryskiem itp. Ale ogólnie również uważam, że opel ma leszpe motry jak grupa VAG jeśli chodzi o trwałość.