Po raz kolejny się powtórzę i napiszę, że nie ma olejów long life. I o ile Inferno nie musisz w to wierzyć nam, Januszom biznesu (jak to nazwałeś), to wystarczy, że zapytasz lub chociaż poczytasz o tym w fachowych źródłach. A że przejechałeś kilkaset tysięcy km wymieniając olej co 30000 km? No cóż, ja też jeździłem różnymi samochodami, w których wymieniano olej jak się przypomniało. Ba, dodam nawet, że to były najmniej problemowe samochody, bo... nie moje, a służbowe.
I nie trzeba było być znawcą żeby widzieć, że mimo iż przejechały po kilkaset tysięcy km, to były w gorszej kondycji i bardziej zasyfione niż silniki z podobnymi przebiegami, ale w których wymieniało się olej częściej. Oczywiście nie ma to większego znaczenia dla pierwszego właściciela, bo w nowym aucie silnik przejedzie wiele kilometrów nawet na byle jakim oleju i bez wymiany. Tylko miej Inferno w świadomości, że gdy uda Ci się sprzedać komuś taki samochód, to Ty w jego oczach zostaniesz Januszem biznesu, a nie ci, którzy o swoje wehikuły dbali i sprzedali z czystym sumieniem.
Może się odezwie, jeśli będzie miał ochotę. Ja w każdym razie zmieniam olej częściej. Choćby z tego powodu, że warunki eksploatacji mojego silnika mogę zaliczyć raczej do trudnych czyli przewaga jazdy miejskiej nad trasami, ze stosunkowo częstymi rozruchami silnika. Ale jak napisałem wcześniej, każdy jest kowalem swego losu i robi jak uważa. Natomiast jeśli ma zamiar jeździć swoją Astrą tylko krótką chwilę, po czym sprzedać, to uważać nie musi wcale, bo zgodzę się z tym, że postarzanie produktów nie poszło na szczęście aż tak daleko żeby prawidłowo złożony silnik nie wytrzymał tych 100 czy 150 tys.km, nawet jeśli olej wymieniano w nim za rzadko.
