Slavek pisze:Kupuję auto z takimi oponami jakie zakłada producent. Nie mam na to wpływu. I indeks prędkości mówi właśnie o prędkości maksymalnej jakiej można używać do danych opon przy takim a nie innym indeksie nośności. Co do ubezpieczyciela to nie wydaje mi się aby można było wstrzymać wypłatę ubezpieczenia w związku z tym, że używam oponę o danym indeksie prędkości i tejże prędkości nie przekroczyłem przy zaistniałym zdarzeniu drogowym.
I właśnie m.in. do tego zmierzam, bo mi też się
nie wydaje. Jeden z ubezpieczycieli podczas konsultacji telefonicznej stwierdził, że przy ocenie okoliczności incydentu analizuje się raczej to, czy kierujący pojazdem zachował należytą ostrożność i dostosował się do panujących warunków, ale finalnie nie otrzymałem twierdzącej odpowiedzi popartej jakimś wiarygodnym zapisem... Wiesz, chodzi o to, że możesz spowodować kolizję, jesteś tylko człowiekiem, ale płacąc kilka tysięcy złotych rocznie za wszelakie ubezpieczenia, wolisz mieć chyba pewność, że nie przeoczyłeś jakiejś pierdoły, którą później ktoś wykorzysta, żeby wykręcić się od zobowiązań.
Dochodzimy do sytuacji, w której kupujesz samochód z oponami letnimi o indeksie prędkości do 240 km/h (V, zgodnie z homologacją), ale jadąc 200 km/h nie przekraczasz przecież prędkości maksymalnej dla indeksu H (210 km/h), którego już w przypadku ogumienia letniego
nie możesz zastosować (przynajmniej zgodnie z prawem, czy zaleceniami producenta samochodu). Rozumiecie o co mi chodzi?
noodle pisze:Kwestia, czy ktoś kupując auto za spore pieniądze będzie chciał zaoszczędzić parę złotych na bezpieczeństwie.
Od tego wszystko się zaczyna - od bezpieczeństwa i jakości obsługi klienta, bo dostałem wycenę i ofertę na opony 91H, a założono mi 91T. Chyba mam rację, że 91H są wskazane do montażu przy naszych samochodach, nie ze względu na to, że chce sobie pruć z żoną i dzieckiem szybciej niż 190 km/h, ale przede wszystkim ze względu na bezpieczeństwo i prędkość zużywania opon.