Ten 3-garnkowy 1.2 Puretech od PSA
(tfu, Stellantis już teraz) ma być niedługo zmodernizowany i zamiast paska rozrządu będzie miał łańcuch.
Tym samym Francuzi przyznali się jakby, że pracujący w kąpieli olejowej pasek nie był najlepszym pomysłem.
Pytanie czy modernizacja nie przyniesie nowych niespodzianek.
Jeśli nie, to przyznam, że z tak zmodernizowanym silnikiem rozważałbym jeszcze Citroena C4.
Zaraz ktoś napisze, że to dopiero brzydal, ale moim zdaniem w tej brzydocie jest piękno.
Poza tym Francuzi zawsze rozpieszczali komfortem i C4 również nie rozczarowuje pod tym względem i ponoć oferuje niespotykany w klasie kompaktów komfort jazdy. No i ceną też się broni.
Z drugiej strony przyznam, że po jazdach testowych różnymi hybrydami już mi przeszło i jakoś nabrałem obrzydzenia do typowych benzyniaków więc tak tylko sobie gdybam.
Jednak jeśli komuś wystarczy nieduży silnik benzynowy (nie hybryda), a raczej skupia się na komforcie jazdy, to daję do rozważenia propozycję Citroena C4. Tylko proponowałbym poczekać do przyszłego roku, gdy dostanie zmodernizowany silnik.
Natomiast jeśli chodzi o Toyotę, to ja mimo wszystko biorę jeszcze pod uwagę Corollę (zwykłą, nie Cross) jako taki powiedzmy, głos rozsądku na wypadek, gdyby finansowanie KIA Niro przekroczyło mój budżet.
Mimo swej wątpliwej urody (mam tu na myśli wnętrze) Toyota na tle konkurencji broni się chyba jeszcze jakością, a teraz ma dostać kolejnej generacji hybrydę. Cenowo Corolla też wyjdzie sporo taniej niż Niro, a na dodatek Toyota ma własny bank, który pewnie może zaproponować korzystniejsze warunki finansowania niż taka KIA korzystająca z zewnętrznego banku.
Hmm, pożyjemy, zobaczymy. Zanim podejmę decyzję, to pewnie Ty Marcinie zdążysz odebrać swoją Niro więc wtedy może coś doradzisz.