Postautor: colins » 11 lut 2018, 12:20
Wracając jeszcze do tematu tych nieszczęsnych tłoków, to zastanawia mnie jedna rzecz dotycząca naprawy wykonywanej przez ASO po wystąpieniu tej awarii.
Z tego co udało nam się ustalić, to podobno poczynając od roku modelowego 2017 silnik został po cichu nieznacznie zmodernizowany przez dołożenie czujnika spalania stukowego (trochę nie chce mi się wierzyć, że wcześniej go nie miał, bo to przecież standard), zmianę niektórych kanałów olejowych (w sumie nie wiem jakich) oraz wprowadzenie nowego oleju Dexos1Gen2, który ma być lekarstwem na LSPI (czy tam spalanie stukowe).
Przyjmijmy więc, że silnik został zmodernizowany i chyba można mieć nawet taką nadzieję, bo odpukać, ale po 2017 r. problem na razie nie wystąpił (a przynajmniej nikt się nie skarżył).
No więc jeśli został zmodernizowany, to dlaczego w silnikach sprzed modernizacji, w których usterka się ujawniła, naprawa w ASO polega tylko na wymianie uszkodzonego tłoka i nic poza tym.
Przecież w takim wypadku powinien być wymieniony dodatkowo co najmniej cały blok silnika, na taki, który ma już czujnik spalania stukowego i zmienione kanały olejowe lub nawet cały, zmodernizowany silnik. W przeciwnym wypadku przecież za jakiś czas usterka wystąpi ponownie w tak naprawionym silniku, bo mimo wymiany uszkodzonego tłoka na nowy jest to nadal stary, powiedzmy wadliwy silnik.
Taki sposób naprawy rodzi u mnie podejrzenia, że GM gra jedynie na zwłokę wychodząc z założenia, że teraz zastosujemy tylko stosunkowo tanie dla koncernu półśrodki, kolejna awaria wystąpi w tak naprawionym silniku już po okresie gwarancji, a wtedy skasujemy klienta za wymianę całego silnika.
Nie dziwi mnie to w sumie przyjmując punkt widzenia producenta, jednak dziwi z naszego punktu widzenia. Tym bardziej, że obiło mi się o uszy, że w przypadku podobnych awarii, które miały miejsce w bardziej cywilizowanych krajach, klienci mieli wymieniane całe silniki.
A jakie jest Wasze zdanie, bo może jednak wszystko jest OK na naszym polskim podwórku, a ja żyję w błędzie?